elektryczny elektryczny
31
BLOG

Parę słów wokół polskiego pata

elektryczny elektryczny Polityka Obserwuj notkę 4

Wcześniej nie było okazji o tym napisać. Kiedy usłyszałem, że Platforma robi prawybory, szybko pojawiła się myśl, że z jednej strony oto wraca demokracja. Ktoś mądrze powiedział i obecnie cytat to bardzo znany, że demokracja jest wtedy, gdy wynik wyborów nie jest znany. Przed rezygnacją Tuska właściwie było wiadomo, że wygra. Teraz może wygrać albo Sikorski, albo Komorowski (choć przy okazji skaczą szanse pozostałych kandydatów, ale zaplecze, czy po prostu kasa żadnego z nich nie może się równać z imperium PO; pomijając Kaczyńskiego, którego sytuacja jest znana) - ale o tym zadecydują platformersi, i to jest właśnie druga strona medalu.

Nasuwają się oczywiście skojarzenia z PZPR, gdzie właśnie legitymacja Partii otwierała drogę do uczestnictwa w życiu politycznym. Pisałem już, że również system obejmowania stanowisk z łaskawego nadania partyjnego żywo przypomina nomenklaturę i właściwie tak należałoby go nazywać. Można powiedzieć - wyborca ma wybór, przecież to on wskazuje partię, która korzystać będzie z państwowych beneficjów. Ale obecna sytuacja, gdy z jednej strony mamy PO, chcącą być partią dla wszystkich, a z drugiej PiS, o określonym, stałym elektoracie i bez zdolności koalicyjnych (jak nie przymierzając czeska partia komunistyczna), a reszta to plankton krążący luźno tu i tam, entropia. Bez szansy na wybicie się przy ustawie o finansowaniu partii politycznych, którą słusznie uważa się za bardzo szkodliwą. Coś tylko kombinuje się z sojuszem PiS-SLD-PSL mającym solidarnie powalić hegemona. Ale ten hegemon istnieje i póki co ma się dobrze. To odróżnia nas od większości państw europejskich, może najbardziej przypominają naszą sytuację stosunki we Włoszech i dominacja Berlusconiego.

A może to dobrze? Będziemy mieli stabilną władzę... Może i stabilną, ale to nie wystarczy. Bo jej stabilność opiera się na bezczynności, na unikaniu rozwiązywania żywotnych problemów pańswa, starzenia się społeczeństwa, upadku edukacji, rozprzężenia w administracji, niewystarczająco zręcznej i aktywnej polityki zagranicznej - by wymienić tylko najważniejsze. Jeżeli Tusk będzie miał pozycję (de facto - to jest z powolnym swojakiem w Pałacu) kanclerską, to może się wreszcie za to weźmie, bo nie będzie miał pretekstu w postaci Kaczyńskiego i widma weta. Coś takiego mogłoby się stać historyczną szansą, choć uważam, że bez wywrócenia Polski na lewą stronę niewiele da się zrobić. Ale równie dobrze może nie podejmować działań w nadziei, że i tak będzie wygrywać wybory, a jak przegra, to chociaż partia się po drodze wzbogaci. Łupy budują lojalność wojowników...

elektryczny
O mnie elektryczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka